czwartek, 2 października 2014

Ulubieńcy września.

Witajcie. Po półrocznej przerwie hihi wracam do Was z ulubieńcami września. Zbyt wielu ich nie ma lecz ostatnio zużywam wszystko co mam w domu i nie kupuje nadprogramowo kosmetyków na zapas.




1. St. Ives morelowy peeling przeciwtrądzikowy. Produkt zakupiony w Anglii. Od dwóch lat nieustannie używam peelingu gruboziarnistego z Ziaji Pro jednak będąc w Londynie postanowiłam popatrzeć za czymś innym, kobieta jak to kobieta, butelka się nudzi, zapach się nudzi i chce zmian. :) Z peelingu jestem bardzo zadowolona jest gruboziarnisty dobrze ściera co dla mnie jest ogromnym plusem, zostawia skórę delikatną z wyczuwalnym filmem (nie tłustą!) pięknie pachnie morelami. Opakowanie jest praktyczne nic z niego nie wypływa nic się z nim nie dzieję. Polecam fanką mocnych ździeraków. Nie jestem pewna ale chyba jest to odpowiednik polskiego morelowego peelingu z firmy Soraya.

2. Braun Oral B elektryczna szczoteczka Vitality. Zakupiłam ją całkiem niedawno na rossmanowskiej promocji za ok. 60 zł i szczoteczka to strzał w 10!. Zawsze myłam zęby szczoteczką manualną i płukałam płynami dentystycznymi uważając, że mam zadbane, umyte, czyste zęby. To jak ta szczoteczka czyści przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zęby aż skrzypią od czystości.  Zaletą jest też zaprogramowany czas mycia zębów na 2 minuty, klepsydra odmierzająca czas z piaskiem w łazience poszła do śmietnika. Mam ją miesiąc a do ładowania podłączałam tylko raz. Inwestycja na lata, nigdy więcej manualnej szczoteczki!. :)

3. CK one shock. Teoretycznie jest to ulubieniec wakacji gdyż był najczęściej używanym zapachem. Słodki delikatny i dziewczęcy zapach jest długotrwały i mega wydajny. Nie jest to typowa dusząca słodycz. Posiadam tester i w przyszłości zdecydowanie też zainwestuje w kolejne.

4. The body shop malinowe masło do ciała. Do masełek z tej firmy mam słabość. A w te lato miałam słabość do zapachu malin i wszystkie produkty jakie miałam do wyboru i były malinowe brałam od razu. Masło jest znakomite. Doskonale nawilża i pielęgnuje moją skórę. Stosuje po depilacji, na noc po kąpieli smaruje nim dłonie. Nie będę się za dużo rozpisywać recenzja innego zapachu jest tu. http://backtoblackinmyworld.blogspot.com/2014/02/truskawkowe-szalenstwo-z-body-shop.html

5. Soap & Glory Scrub'em and Leave'em peeling do ciała. Produkt także przyjechał z za granicy jednak w miniaturowej wersji czego żałuję. Peeling miał ostre drobinki dobrze złuszczał naskórek na ciele. Zapach był obłędny, słodki, cukierkowy jak wszystkie produkty z tej firmy.Jednak po peelingu trzeba było nawilżyć ciało balsamem. Przed zakupem pełnej wersji powstrzymywała mnie cena ok 50 zł za opakowanie. Może kiedyś się zdecyduje na niego.

To wszystko na dziś mam nadzieję, że będziecie miały możliwość przetestowania tych produktów w przyszłości. 

A co było Waszym ulubieńcem w tym miesiącu?

2 komentarze: