Luty zleciał tak szybko, że nawet się nie obejrzałam i mamy marzec. :)
Jak co miesiąc czas na ulubieńców których w tym miesiącu wyjątkowo trochę mi się nazbierało.
Zacznijmy od produktów łazienkowych. :)
1. Bebeauty Spa sól do kąpieli. Jestem fanką tych soli. Lubię wrzucić dwie nakrętki do wanny i relaksować się. Lotos pachnie obłędnie, trawa cytrynowa bardzo żeśko przypomina mi ciasto które piecze moja mama cytrynowiec. Szkoda, że nie pachną intensywnie w wannie. Mają w sobie olejek gdyż pozostawiają delikatny prawie niewyczuwalny film na skórze. Za taką cenę 4 zł to grzech nie spróbować.
2. Isana Med, żel pod prysznic z 5% mocznikiem. Isane zawsze lubiłam i jestem zdania, że trzeba przyjrzeć się jej produktom. Nie mam problemu z przesuszoną skórą jednak bardzo dobrze nawilża, nie miałam nigdy tak dobrze nawilżającego żelu dlatego ratuje się olejkami. Kupiłam w promocji za zawrotne 5 zł? Buteleczka może mało elegancka ale w tym produkcie nie o to chodzi.
3. Isana Hair Professional, Szampon do włosów łamliwych i bez połysku. Kupione przypadkowo ale uważam, że warte uwagi. Szampon ma w sobie olejek arganowy, glicerynę, pantenol. Włosy są miłe w dotyku zauważyłam, że lepiej się rozczesują. Nabłyszcza włosy i wygładza. Mały minusik, obciąża włosy jednak wszystko z umiarem i problemów nie będzie.
Pielęgnacja twarzy.
1. Zrób sobie krem, Francuska glinka zielona.
Najczęściej stosowana maska przeze mnie w lutym. Uwielbiam glinki są dla mnie najtańszym i zarazem najlepszym produktem do robienia maseczek. Glinka matuje, zwęża pory, redukuje tzw niespodzianki na twarzy. Czysta skóra, produkt naturalny, cena śmieszna. Nie mam nic więcej w tej kwestii do dodania.
2. Gal, Dermogal wit. A+E. Zestaw produktów który pokazałam do twarzy tworzą u mnie jedną maseczkę. Witaminka nie zapycha skóry, nie podrażnia, stosuje solo nakładając na twarz i dekolt albo w maseczce. Po nocy z kapsułką skóra jest wypoczęta i nawilżona. Jedyne co mi przeszkadza to zapach, przypomina mi mokrego psa który wrócił z podwórka :) Dlatego w tym miesiącu dodawałam do maseczki żeby spotęgować jej działanie.
3. Gliceryna. Stosuje zamiast wody do maseczek glinkowych. Moja skóra dobrze reaguje na glicerynę lubi ją dlatego często i chętnie stosuje.
I na koniec mieszanka
1. Isana Med, Mleczko do ciała do wyjątkowo suchej i napiętej skóry 10% urea. Uwielbiam to mleczko za to co robi ze skórą. Mleczko świetnie nawilża, zostawia film na skórze, mocznik jest na 2 miejscu w składzie. Produkt tani, łatwo dostępny a spokojnie może konkurować z produktami aptecznymi. Cudowny po depilacji, na podrażnienia. Mistrz wszechstronności.
2. Synergen, antybakteryjny puder w kompakcie. W przypadku pudru to wielki powrót po latach. Tani dobry do poprawiania makijażu w ciągu dnia. Dobrze matuje, nie przesusza, dobrze dobrany i nałożony nie tworzy efektu maski. Nie narzekam na opakowanie, mi nigdy nic się z nim nie stało. Do torebki idealny.
3. Suddenly, Madame Glamour. Czyli dupe wszystkim znanego Coco Mademoiselle. Zapach długotrwały, wręcz identyczny jak oryginał, ulubiony zapach mojego partnera który nie jest w stanie rozpoznać czy pachnę oryginałem czy nim. Jedyny minus to dostępność bo tylko w Lidlu w dodatku jest tak rozsławiony, że nieraz i tam go nie spotkamy. Dla mnie to takie Coco Mademoiselle na każdą kieszeń.
W tym miesiącu wyjątkowo dużo produktów ale o perełkach trzeba mówić. :) Zwróciłam uwagę, że odkąd czytam blogi i ogarniam yt a także analizuje składy buble w mojej kosmetyczce się pojawiają bardzo rzadko co mnie bardzo cieszy. Oby każda z nas trafiała zawsze na dobre kosmetyki. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz