czwartek, 13 marca 2014

Marcowe nowości.

Skromne, ale jak cieszące moje oko :)


MUA Undress me too
MUA Pretty Pastels


Ps. Po samych swatchach chcę więcej! :)

środa, 12 marca 2014

Zwróć uwagę na Isane.

a konkretnie na serię z mocznikiem. 

Witajcie kochane :)

Dzisiaj chciałabym Wam przybliżyć trzy produkty z firmy Isana na każdą kieszeń :).


Produkty tej firmy stosuje dość długo i ze szczerego serca mogę bardzo dużo ich polecić. Zanim sięgam po kosmetyki z wyższej półki często poszukuje czegoś równie skutecznego a tańszego bo uważam że tanie nie znaczy złe. Nie kieruje się też wyglądem opakowań bo one potrafią okrutnie zmylić człowieka. Tak jest i w tym przypadku. 

Zacznijmy od żelu pod prysznic.




Jak wspominałam w ulubieńcach lutego produkt bardzo dobrze nawilża. Po użyciu tego żelu nie muszę stosować balsamu do ciała co było dla mnie dosyć dużym zaskoczeniem gdyż rzadko jest to możliwe. Zapach delikatny, konsystencja dość gęsta, sam żel dobrze się pieni. Skład jest dość przyjazny brak parabenów i innych szkodliwych substancji to kolejna jego zaleta. Wszędobylski SLS to jedyny jego minus. Dostępność w każdym Rossmannie i jego cena ok. 5 zł jest przywoita. Bardzo chętnie wrócę do tego produktu.


Po żelu czas na krem.



Zużyłam już trzy tubki  i zawsze do niego powracam z sentymentu i faktycznego działania. Krem radzi sobie z przesuszonymi dłońmi. Nawilża, regeneruje nasze łapki, odżywia i przeciwdziała przesuszaniu. Idealny na zimę, zostawia delikatny film na skórze co może niektórych drażnić. Zapach typowy dla kosmetyków z mocznikiem. Stosowany na noc z rękawiczkami działa cuda. Tutaj naszej Isance wkradły się brzydkie parabeny bez których produkt byłby lepszy. :) Krem jest gęsty dzięki czemu jest wydajny, z opakowaniem nigdy mi się nic nie stało najgorsze jest wydobycie resztek produktu, rozcinanie i inne tego typ zabawy. Jednak podsumowując za taką cenę działanie jest znakomite. 


A na koniec balsam do ciała




Jest to produkt o którym także wspominałam w ulubieńcach lutego. Jak już wcześniej pisałam nie mam suchej skóry więc nie mogę stwierdzić czy poradzi sobie z przypadkami ekstremalnymi. Balsam jest tak uniwersalny, że stosuję go od pięt do całego ciała. Wygładza i nawilża nasze zalatane stópki, po goleniu łagodzi podrażnienia, na całe ciało działa silnie nawilżająco i pozostawia naszą skórę miekką. W połączeniu z dobrym peelingiem efekty są świetne. Balsam ma gęstą, tępą konsystencje, trochę trzeba się napracować aby go wmasować w ciało, utrzymuje się na dość długo dlatego polecam użycie jego na noc i na zimę, na lato może być za ciężki. Systematyczność z tym balsamem zapewnia nam wdzięczność naszej skóry i jej zdrowy wygląd.

To wszystko na dziś mam nadzieję, że zainteresowałam Was którymś produktem. 
Używacie kosmetyków Isany? Coś polecacie?

czwartek, 6 marca 2014

O płynie do higieny intymnej słów kilka.

Witajcie kochane :)

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić produkt z którym zdradziłam Lactacyd dożywotnio!.
Mowa o  płynie do higieny intymnej Facelle.


Co mówi producent?  

Wyjątkowo delikatny płyn do higieny intymnej.
Nie zawiera mydła. Opracowany specjalnie do codziennego mycia i pielęgnacji strefy intymnej, optymalnie dopasowany do jej pH.
Płyn nadaje się również do delikatnego mycia całego ciała.

Zoom na skład


Co myślę o tym produkcie?
Delikatne substancje myjące z wieloma ekstraktami to coś co każda z nas powinna poszukiwać do higieny intymnej. Dobry skład, cena śmieszna bo około 4 zł w  każdym Rossmannie pozwala i zachęca do kupna. Występują 3 wersje jednak nie różnią się zupełnie niczym jeśli chodzi o działanie czy składniki aktywne. Żel nie podrażnia, ma neutralne pH. Nic po nim nie szczypie i nie piecze. Kolejnym jego plusem jest także uniwersalność. Mój partner myje nim całe ciało czasem i włosy, a ja szoruje pędzle. Zapach jest delikatny, jednak wyczuwalny. Lubię produkty tanie i wszechstronne nie jestem tego zdania, żeby kupować coś drogiego bo tanie jest złe. Polecam, polecam, polecam.



wtorek, 4 marca 2014

Ulubieńcy lutego.

Witajcie kochane :)

Luty zleciał tak szybko, że nawet się nie obejrzałam i mamy marzec. :)
Jak co miesiąc czas na ulubieńców których w tym miesiącu wyjątkowo trochę mi się nazbierało. 



Zacznijmy od produktów łazienkowych. :)



1. Bebeauty Spa sól do kąpieli. Jestem fanką tych soli. Lubię wrzucić dwie nakrętki do wanny i relaksować się. Lotos pachnie obłędnie, trawa cytrynowa bardzo żeśko przypomina mi ciasto które piecze moja mama cytrynowiec. Szkoda, że nie pachną intensywnie w wannie. Mają w sobie olejek gdyż pozostawiają delikatny prawie niewyczuwalny film na skórze. Za taką cenę 4 zł to grzech nie spróbować.

2. Isana Med, żel pod prysznic z 5% mocznikiem. Isane zawsze lubiłam i jestem zdania, że trzeba przyjrzeć się jej produktom. Nie mam problemu z przesuszoną skórą jednak bardzo dobrze nawilża, nie miałam nigdy tak dobrze nawilżającego żelu dlatego ratuje się olejkami. Kupiłam w promocji za zawrotne 5 zł? Buteleczka może mało elegancka ale w tym produkcie nie o to chodzi.

3. Isana Hair Professional,  Szampon do włosów łamliwych i bez połysku. Kupione przypadkowo ale uważam, że warte uwagi. Szampon ma w sobie olejek arganowy, glicerynę, pantenol. Włosy są miłe w dotyku zauważyłam, że lepiej się rozczesują. Nabłyszcza włosy i wygładza. Mały minusik, obciąża włosy jednak wszystko z umiarem i problemów nie będzie.

Pielęgnacja twarzy.


1. Zrób sobie krem, Francuska glinka zielona. 
Najczęściej stosowana maska przeze mnie w lutym. Uwielbiam glinki są dla mnie najtańszym i zarazem najlepszym produktem do robienia maseczek. Glinka matuje, zwęża pory, redukuje tzw niespodzianki na twarzy. Czysta skóra, produkt naturalny, cena śmieszna. Nie mam nic więcej w tej kwestii do dodania.

2. Gal, Dermogal wit. A+E. Zestaw produktów który pokazałam do twarzy tworzą u mnie jedną maseczkę. Witaminka nie zapycha skóry, nie podrażnia, stosuje solo nakładając na twarz i dekolt albo w maseczce. Po nocy z kapsułką skóra jest wypoczęta i nawilżona. Jedyne co mi przeszkadza to zapach, przypomina mi mokrego psa który wrócił z podwórka :) Dlatego w tym miesiącu dodawałam do maseczki żeby spotęgować jej działanie.

3. Gliceryna. Stosuje zamiast wody do maseczek glinkowych. Moja skóra dobrze reaguje na glicerynę lubi ją dlatego często i chętnie stosuje. 

I na koniec mieszanka 



1. Isana Med, Mleczko do ciała do wyjątkowo suchej i napiętej skóry 10% urea. Uwielbiam to mleczko za to co robi ze skórą. Mleczko świetnie nawilża, zostawia film na skórze, mocznik jest na 2 miejscu w składzie. Produkt tani, łatwo dostępny a spokojnie może konkurować z produktami aptecznymi. Cudowny po depilacji, na podrażnienia. Mistrz wszechstronności.

2. Synergen, antybakteryjny puder w kompakcie. W przypadku pudru to wielki powrót po latach. Tani dobry do poprawiania makijażu w ciągu dnia. Dobrze matuje, nie przesusza, dobrze dobrany i nałożony nie tworzy efektu maski. Nie narzekam na opakowanie, mi nigdy nic się z nim nie stało. Do torebki idealny.

3. Suddenly, Madame Glamour. Czyli dupe wszystkim znanego Coco Mademoiselle. Zapach długotrwały, wręcz identyczny jak oryginał, ulubiony zapach mojego partnera który nie jest w stanie rozpoznać czy pachnę oryginałem czy nim. Jedyny minus to dostępność bo tylko w Lidlu w dodatku jest tak rozsławiony, że nieraz i tam go nie spotkamy. Dla mnie to takie Coco Mademoiselle na każdą kieszeń. 

W tym miesiącu wyjątkowo dużo produktów ale o perełkach trzeba mówić. :) Zwróciłam uwagę, że odkąd czytam blogi i ogarniam yt a także analizuje składy buble w mojej kosmetyczce się pojawiają bardzo rzadko co mnie bardzo cieszy. Oby każda z nas trafiała zawsze na dobre kosmetyki. :)